niedziela, 26 maja 2013

Chapter 5

Na twarzy mojej mamy pojawił się uśmiech, gdy zobaczyła mnie, wchodzącą wraz z Niall'em, trzymając go za rękę.
- Dzień dobry, pani Carwin. - przywitał się blondyn.
- Jak tam śniadanie? - zapytała, patrząc na mnie uważnie.
- Dobrze - eee - czy Niall może tu zostać przez resztę dnia?
Automatycznie z nerwów spojrzałam na podłogę.
- Oczywiście, idź i przedstaw go bratu. - uśmiechnęła się. - Jest w salonie.
Niall ruszył za mną do salonu.
- Siemka, Kaden. Jestem Niall. - chłopiec przeniósł swój wzrok na Irlandczyka.
- Kaden, przedstaw się! - mama pokierowała nim.
- Cześć... Jestem Kaden. - powiedział nieśmiele.
Niall wyciągnął w jego kierunku rękę. - Cóż, miło Cię poznać.
Chłopcy uścisnęli sobie dłonie.
Mama rzuciła mi spojrzenie, mówiące, że chce ze mną porozmawiać. Poszłam z nią do mojego pokoju, przedtem uprzedzając Horana, że zaraz wrócę.
- No, Mariam. Randkujecie? - otworzyłam usta szeroko w zdziwieniu. - Tak? Możesz mi przecież powiedzieć.
- Nie, nie do końca, nawet nie wiem czym jesteśmy, jeśli mam być z Tobą szczera, mamo.
To była prawda, nie wiedziałam na jakim poziomie jesteśmy. Trochę się martwię, czy dzisiejsze śniadanie mogło coś zmienić w naszych relacjach. - Mamo, on jest - nawet nie wiem - ugh, nie potrafię znaleźć odpowiednich słów, by go opisać.
- Tylko chciałam wiedzieć, nic więcej. Dobrze, chodźmy na dół i zobaczymy, co chłopcy wyprawiają.
Obie zeszłyśmy na dół i naszym oczom ukazał się obraz Niall'a, który wraz z moim bratem śmieli się wniebogłosy z kreskówki. Oh, jego śmiech to muzyka dla moich uszu. To był taki słodki i uroczy śmiech, coś, czego jeszcze nie słyszałam. Śmiech, do którego byłam przyzwyczajona był taki... mroczny. Jego złowieszczy chichot połączony z dotykaniem doprowadzał mnie do granic. Skupiłam się na uśmiechu blondyna, na uniesionych kącikach ust i delikatnych, wyraźnie zarysowanych wargach.
- Z czego się śmiejecie, chłopcy? - zapytała moja mama i dosiadła się do nich.
Niall kiwnięciem głowy wskazał, bym usiadła obok niego i tak też zrobiłam.
- Śmiejemy się z kota, który oberwał patelnią od psa! To było takie zabawne! - mój brat nadal nie mógł przestać się chichotać.
- Brzmi śmiesznie. Gotowy na urodzinową imprezę w ten weekend, braciszku? - spytałam, uśmiechając się ciepło.
Nie dotarło do mnie, że za chwilę będzie już 16 czerwca, a mój brat w przeciągu dwóch dni będzie obchodził szóste urodziny.
- Będzie miał imprezę urodzinową? - przerwał Niall.
- Ta, dla kolegów ze szkoły. Mama go zmusiła.
Moja matka zaczęła niepewnie poruszać ustami i miałam przeczucie, że zaraz będzie chciała go zaprosić. Spiorunowałam ją wzrokiem - zignorowała mnie.
- Niall, może zechciałbyś przyjść na przyjęcie Kaden'a w tą sobotę?
- Z przyjemnością, pani Carwin. - odpowiedział.  Czy do mojej mamy nie docierają znaki ode mnie, mówiące o tym, że ON NIE WRÓŻYŁ NIC DOBREGO? Uh, wiedziałam to od początku, mogłam kazać mu trzymać się ode mnie z daleka. Westchnęłam, bo wiedziałam, że w tym momencie blondyn nie zrezygnuje ze zbliżenia się do mnie. On był po prostu niemożliwy. - Wygląda na to, że będzie dobra zabawa, nie sądzisz, Mariam?
Pokiwałam niechętnie głową.
Moja mama pokierowała się ku drzwiom. - Mariam, muszę zrobić zakupy na przyjęcie, przypilnuj brata w tym czasie.
Czy ona na prawdę zostawia mnie z Niall'em? No cudownie, dzięki mamo.
- Niall też musi iść, prawda? - zapytałam z nadzieją.
- Nie, może zostać, ufam Wam. Upewnij się, że Twój brat nie będzie podkradał słodyczy, kiedy wyjdę, dobrze?
Westchnęłam donośnie.
- Dobrze mamo, pa.
- Pa chłopcy. - i opuściła dom.
Kaden zaczął podłączać wii do telewizora.
- W co zamierzasz grać? - zapytałam ciekawa.
- Nie wiem jeszcze, po prostu chcę pograć wii, zagrasz ze mną, Niall?
- A może zagramy w grę, w której nie używamy elektroniki? - zaproponował blondyn. Co on miał na myśli? Boże, nawet nie chcę wiedzieć. - Wchodzisz w to?
- Jaką grę? Wchodzę w to! - odparł uradowany.
- W chowanego. To polega na tym, że Ty liczysz do pięćdziesięciu, a potem szukasz mnie i Twoją siostrę. Co Ty na to?
- Tak, zagrajmy w to, Mariam! Prooooooooszę!
Uh, dlaczego nigdy nie potrafię mu odmówić?
- No dobra, dobra. Ale tylko dwie rundki.
- Okej! - uśmiechnął się i przymknął oczy.
- Zacznij liczyć. - rozkazał Niall.
- Niall, nie sądzę, że on do tylu zliczy. - powiedziałam po cichu.
- Wiem, i o to chodzi. - wyszeptał mi do ucha.- Idź za mną. - ruszyłam posłusznie za chłopakiem. - Mariam. - powiedział w połowie drogi, już normalnym tonem i podniósł mnie. - Nie mów nic. - ostrzegł mnie. - Po prostu bądź cicho, okej? - trwałam w ciszy, gdy on zanosił mnie na górę. Czy on na prawdę do robił? Tak. Usłyszałam, jak Kaden próbuję doliczyć do 50, jednak utknął na 25.
Pospiesz się i licz szybciej, pomyślałam.
Blondyn rzucił mnie na łóżko.
- Niall -
- Powiedziałem, żebyś była cicho. - położył palce na moich ustach. - Dobrze kochanie, po prostu przymknij się, nie chcę, by Twój brat stał się ciekawski.  - moje serce biło chaotycznie, nerwowo. Nie mogłam kontrolować szybkiej ilości uderzeń. - Oddychaj, Mariam. Jestem pewien, że ktoś mógłby usłyszeć bicie Twojego serca kilometr stąd. - czy moje serce biło aż tak głośno? Chłopak zaczął ściągać mi koszulkę, a ja zapomniałam o oddychaniu przez parę sekund. Kiedy to zrobił, wydawało się, jakby uśmiechnął się rozczarowany. Uh, to na pewno miało związek z rozmiarem moich piersi. - Twoja klatka jest idealna, skarbie. - wyszeptał i poczułam jego zimne ręce na moich plecach, dobierające się do zapięcia mojego stanika, którego po chwili już nie było. - Boże, Mariam. Każda część Twojego ciała jest idealna. - Niall pocałował jedną z moich piersi, a ja zamknęłam oczy z rozkoszy. - Mogę się założyć, że już byś jęczała, gdybym nie kazał Ci być cicho. - zachichotał.
Usłyszałam kroki mojego brata.
- Niall, on tu idzie! - wydukałam, gdy chłopak nieprzerwanie całował mnie po szyi.
- Nie skończyłem jeszcze, ale nie martw się, przez cały ten czas miałem plan B, kochanie. - chłopak niestarannie założył mi koszulkę.
Kaden wparował do pokoju.
- Znalazłem Was! Co teraz robimy?
Niall ponownie zachichotał. - Teraz Ty się chowasz, a my liczymy. - mój brat pospiesznie ruszył w dół po schodach, by znaleźć dla siebie kryjówkę. - Gdzie skończyliśmy?
Chłopak zaczął odpinać moje jeansy. Po chwili były już one na podłodze. Blondyn odsunął swoją rękę z dala od mojej bielizny i zaczął brutalnie ssać moją szyję. - Nie zamierzam Cię dotknąć, póki sama o to nie poprosisz. Chłopak odtwarzał cały czas rytuał od całowania mojej szyj, aż po ssanie jej i podążanie swoimi ustami niżej, do moich piersi. Trzymałam się jego ramion, mocno je ściskając. - Coś nie tak?
Ledwo słyszalny jęk wydobył się z moich ust. Uh, moje ciało tego nie zniesie.
- Niall, proszę, dotykaj mnie. - wyszeptałam błagalnym tonem.
- Dobrze, ale musisz być cicho. - jego lewa ręka powędrowała do mojej bielizny. Chłopak usadził mnie na krańcu łóżka. Rozstawił moje nogi szeroko i uklęknął miedzy nimi. Nagle jego palec wskazujący znalazł się tuż przy moim wejściu, przez co zaczęłam się trząść. - Możesz się o mnie przytrzymać. - szepnął. Podparłam się o jego ramiona, gdy zaczął powoli ruszać swoim palcem. Przegryzłam wargę z przyjemności. Jednak nie trwało to długo. Niestety. - Twój brat chyba tu idzie. - byłam jakby w amoku, nie docierały do mnie jego słowa. - Zakładaj spodnie, teraz! - rozkazał . - Odwrócę jego uwagę. - zaczęłam zakładać spodnie, ale nie mogłam opanować moich trzęsących rąk. Sposób, w jaki mnie dotykał... Nie wiedziałam, czemu mu na to pozwoliłam, ale spodobało mi się to.
Kaden wszedł oburzony do mojego pokoju zaraz po tym, jak już założyłam na siebie jeansy. - Wygrałem!
- O tak, wygrałeś. - odpowiedziałam i przytuliłam go. - Idę wziąć prysznic, Niall, przypilnuj mojego brata. Mama powinna wkrótce wrócić.
Blondyn złożył na moich ustach słodki pocałunek.
- Mariam. - szepnął. - Robi się coraz lepiej. - moje serce prawie wyskoczyło mi z klatki, kiedy opuściłam pokój.
Robi się coraz lepiej? Co miał na myśli? O nie, nie pozwolę mu dostać się do mnie w ten sposób - to nie może się wydarzyć. Nawet mu nie ufałam.
***
O. Mój. Boże.
Spodziewaliście się tego? TO SIĘ POROBIŁO <3

Cóż, moi drodzy fani #Bold, mam dla Was dobrą wiadomość.
Odzyskałam wersję po angielsku wersję tego bloga, więc yaaaaaaaaaaay, nie zawieszę tłumaczenia.
Jednak nie mogę obiecać, że rozdziały będą pojawiać się wcześniej. Mam dużo spraw na głowie. Poprawianie ocen, wybór nowej szkoły, bal gimnazjalny, no i ta C.U.D.O.W.N.A. pogoda za oknem. Ahhh! Ale zbliża się długi weekend, więc może nowy rozdział pojawi się odrobinę szybciej.
SERDECZNIE ZAPRASZAM NA NOWE TŁUMACZENIE.
Dam sobie rękę uciąć, że pokochacie #Trouble. 
http://tlumaczenie-trouble.blogspot.com/

Wciąż proszę o dodawanie w komentarzach nazw Waszych TT, jeśli chcecie być informowani.
Zmieniłam nazwę z @HarryFucksMeNow na @CriminalDag. Więc piszcie do mnie, jeśli macie pytania.

Kocham Was! xo

ps. Znacie kogoś, kto robi tła na bloga?

12 komentarzy:

  1. jezujezujezujezuuu co się dzieje! czekam na następne tłumaczenie dkfjkejr xx
    @Mejgda

    OdpowiedzUsuń
  2. tłumacz szybko następny !! <33 ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty ;** czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. boziuuu, to jest takie cudowne .....*.*
    @caasumii

    OdpowiedzUsuń
  5. #MamMokro #Bold <3 / @im15bitch

    OdpowiedzUsuń
  6. hyhy trochę niegrzecznie xD ale o to tu chyba chodzi cnie :D
    Cuudowne jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  7. genialne, z każdym rozdziałem jeszcze genialniejsze
    @luvmypotato

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział ;) kiedy możemy się spodziewać następnego ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Po prostu Cudnyy ! *-* Czekam na next <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Bożee.. Zajebistyy !! Szybko tłumacz ten nst *-*

    OdpowiedzUsuń