środa, 17 kwietnia 2013

Chapter 3.

Niall kurczowo ściskał moją dłoń, drugą zaś trzymał mocno zaciśniętą na kierownicy. W sumie to powinnam była teraz zadzwonić do Karrie, powiedzieć jej co się dzieje. Przeze mnie będzie musiała pilnować Kadena przez resztę nocy...
Stojąc na czerwonym świetle, czułam na sobie wzrok Niall'a. Postanowiłam zbyć go najprostszą z wymówek.
- Patrz na drogę.
W odpowiedzi usłyszałam ciche prychnięcie, aczkolwiek i tak na mnie zerknął, zanim przeniósł wzrok przed siebie.
Kiedy się zatrzymaliśmy, dostrzegłam, że aktualnie byliśmy w całkiem obcym mi miejscu.
- Myślałam, że powiedziałeś, że jedziemy do Twojego domu... - wyszeptałam zdezorientowana.
- To jest mój dom, Mariam. Nie mieszkam z matką, cholera, mam dziewiętnaście lat! Od ponad roku jestem na swoim. Chociaż, od czasu do czasu odwiedzam rodzinę.
Pokornie siedziałam w aucie, nie mając najmniejszej ochoty wysiąść. Wtedy drzwi od strony pasażera otworzył się na oścież. Blondyn uśmiechnął się do mnie diabelsko, po czym oplótł moje ręce wokół jego szyi, swoje zaś ułożył w zgięciu moich kolan i najzwyczajniej mnie podniósł, jak worek na śmieci.
- Puść mnie, Niall! Mówię poważnie!! PUŚĆ MNIE!! - wrzeszczałam, jednak on po prostu mnie zignorował i zaniósł do jego domu.
Mocnym kopnięciem otworzył drzwi frontowe, następnie skierował się schodami na górę. Będąc na piętrze, wszedł do pierwszego pokoju na lewo. Nagle poczułam jak napina swoje mięśnie i z całych swoich sił rzucił mnie na łóżko.
- ZADZWONIĘ DO MOJEJ MATKI!! - ostrzegłam go - bez skutku. Najwyraźniej to go jeszcze bardziej zachęciło do przetrzymania mnie na noc. Dało się to dostrzec w jego szalonych oczach. - Eh.. W sumie to powinnam zadzwonić do mojej przyjaciółki. - dodałam zrezygnowana.
- Dobra, tylko się pospiesz! - warknął.
Wykręciłam numer stacjonarny, przyłożyłam telefon do ucha i odczekałam kilka sygnałów. Zero odpowiedzi.  Byłam zmuszona zostawić wiadomość na poczcie głosowej, wyjaśniając, że zamierzam spędzić noc u Jessici.  Czułam się taka brudna, kłamiąc w sprawie, do której i tak zostałam zmuszona. Lepiej niech Jessica kryje mi dupę z tym kłamstwem. Co ja do cholery wyprawiam?!
- Yhmmm, ja... Ja potrzebuję piżamy, jeśli.. Jeśli mam zostać tutaj na noc. - wydukałam.
- To nie problem. - powiedział, jednocześnie ściągając z siebie koszulkę. Rzucił nią we mnie, a ja nieudolnie próbowałam ją jakoś złapać, jednak mój wzrok wciąż uciekał w stronę półnagiego Irlandczyka. Kurwa! Jego ciało jest takie... perfekcyjne. Miałam taką cholerną ochotę dotknąć jego klaty i ...
- Na co się tak patrzysz, Mariam? - usłyszałam melodyjny głos chłopaka.
- Nnnn-.. Nn- na nic. - wybełkotałam. - Przebiorę się w łazience. - powoli zmierzałam w kierunku łazienki, kiedy poczułam, że Niall chwyta mnie w ostatniej chwili za nadgarstek i przyciąga do siebie. - Niall...
- Dawaj... Przebierz się tu. - wyszeptał mi do ucha. Jego szybki oddech na mojej szyi wywołał falę dreszczy wzdłuż mojego kręgosłupa. - Obiecuję, żadnego podglądania. - chłopak obrócił się w momencie, kiedy zaczęłam ściągać z siebie ubrania. - Cholera, masz niezłe krągłości.
Podpatrywał - ZAJEBIŚCIE.
- Odwróć się! - pisnęłam nieśmiało. - Obiecałeś, że nie będziesz podglądać!
Nagle poczułam silne ramiona, obejmujące moją talię od tylu.
- Nic na to nie poradzę, Mariam.- zaczął. - Jesteś taka seksowna... A te Twoje krągłości, mmm. - mruknął. Z ni zowąd pojawił się tuż przede mną. - Niech no Ci pomogę z tą koszulką. - powiedział, powoli nakładając na mnie jego koszulkę, podziwiając moje ciało, wręcz napawając się widokami, jakie miał, gdy stałam przed nim półgoła. - Zaraz Ci znajdę jakieś spodnie. - chłopak zaczął szperać w szufladach. Po chwili zjawił się z dresami w ręce. - Załóż. - rozkazał.
Będąc w stu procentach pewna, że i tak będzie podglądać, bez skrupułów zaczęłam rozbierać się z dolnej części mojej garderoby. W mgnieniu oka wskoczyłam w szare dresy chłopaka.
- Mariam... Czy ja Cię przerażam? - zadał pytanie, które wprowadziło mnie w osłupienie.
Kurwa, nigdy nie pytał o takie rzeczy. Pomyślałam chwilę nad moją odpowiedzią.
- Tak - przerażasz mnie - ale jestem pewna, że jest powód, dla którego zachowujesz się tak, a nie inaczej.
- Zazwyczaj nie przerażam lasek. One nie opierają się mi tak jak Ty. Ale lubię Twoją postawę... Kręci mnie to. - powiedział, patrząc mi prosto w oczy i powoli zmniejszając dystans między nami. - Jesteś zmęczona? - w odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową. - Cóż... Mogę to zmienić. - dodał i uśmiechnął się łobuzersko.
Poczułam, jak delikatnie przyciska swoje usta do moich. Ciepło tego pocałunku wywołało u mnie mrowienie. Jego ręce błądziły wzdłuż mojej talii. Docisnęłam swoje usta mocniej, błagając o więcej.
- Kurwa, Mariam... - westchnął między pocałunkami. - Mam ochotę Cię przelecieć.
Po tych słowach poczułam, jak miękną mi kolana. Blondyn ostrożnie popchnął mnie na łóżko, przyciskając mnie ciężarem swojego ciała.
- Niall, co Ty... - chłopak nie pozwolił mi dokończyć, zaczął całować mnie namiętnie wzdłuż szczęki. Przeniósł swoje usta na moją szyję, z początku składając na niej mokre pocałunki, by następnie zacząć ją ssać. Najpierw robił to tak subtelnie, aż nagle brutalnie się przyssał, przegryzając moją skórę.
- Prze -.. Przestań. - te słowa ledwie wydostały się z moich ust, tymczasem to go dodatkowo zmobilizowało.
- Nie chciałabyś się dowiedzieć, jaką przyjemność mogą Ci sprawić moje palce? - wyszeptał mi do ucha.
Moje serce biło nienaturalnie szybko. Niall zaczął podwijać moją koszulkę. Wydałam z siebie niekontrolowany jęk, kiedy błądził dłońmi po moim brzuchu.
- Mmm, lubisz, kiedy Cię dotykam, Mariam? - mruknął.
Zamknęłam oczy, kiedy łagodnie wsunął rękę pod moje plecy i odpiął stanik. Przez chwilę podziwiał piersi, następnie pochylił się i pocałował jedną z nich. To wywołało u mnie kolejną falę dreszczy. Gdy blondyn ścisnął w swojej dużej dłoni drugą, odetchnęłam z przyjemności.
- Ledwie co Cię dotknąłem, a Ty już jesteś na krańcu rozkoszy... Podoba mi się to. - powiedział szeptem.
- Nn-... Niall... - wybełkotałam.
- Tak, skarbie? - spytał, przegryzając płatek mojego ucha.
Oddałam się mu w pełni, pozwalając sobie rozkoszować się jego dotykiem. Irlandczyk pocałował mnie żarliwie. Nasze języki zaczęły toczyć wojnę. Jego ręka zaczęła się szarpać z moimi szarymi dresami. Chłopak położył rękę na moim kroczu, a ja wydałam z siebie jęk prosto w jego usta. Zaprzestaliśmy pocałunek, gdy chłopak włożył rękę do mojej bielizny.
- Jesteś już całkiem mokra. - zachichotał.
Obróciłam głowę w prawo, starając się schować moje zakłopotanie. Jednak blondyn nie dawał za wygraną. Chwycił mój podbródek i zmusił, bym na niego spojrzała.
- Nie czuj się zażenowana, kochanie, mnie się to podoba. - nagle wepchnął we mnie swój palec.
Nie mogłam znieść tego, jak ze mną pogrywał. Całował mnie tak zachłannie, bym jęczała między pocałunkami. Najwyraźniej to była dla niego zachęta. W pewnym momencie dołączył drugi palec i niespodziewanie przyspieszył. Straciłam nad sobą kontrolę, zaczęłam się wiercić z przyjemności.
Wnet blondyn zaprzestał swoje działania i usiadł na mnie okrakiem.
- Powinienem zawieść Cię do domu. Nawet nie próbuj się ze mną sprzeczać. - westchnął.
Co było dziwne, miałam ochotę powiedzieć stanowcze "nie". Jak on mógł doprowadzić mnie do takiego stanu, by potem przestać w połowie i wyjechać mi z takim tekstem?
- Nie zrobię nic więcej, chyba, że mnie o to poprosisz, Mariam.
Kurwa. ZŁAPANA. Zaczęłam uciekać wzrokiem, podziwiając jego pokój, kiedy zauważyłam zdjęcie na ścianie, przedstawiające Niall'a, jego mamę i uśmiechniętą dziewczynę.
- To Twoja mama i siostra?
- Ta... Dobra, odwieźmy Cię do domu. - warknął i rzucił mi spojrzenie, które jasno mówiło, bym nie była w tej sprawie bardziej dociekliwa.
Ha, ale ja i tak zrobiłam po swojemu.
- Dlaczego tak raptownie posmutniałeś, kiedy zadałam Ci to pytanie?
- Mariam, może innym razem. - westchnął.
Co jest takie dołującego w tym zdjęciu? Czyż nie są oni szczęśliwą rodziną?
- Niall, proooszę. Powiedz mi. - nalegałam.
- ODPUŚĆ SOBIE. - krzyknął.
- Okkeejj.. Przepraszam. - wyszeptałam.
Jego zachowanie, gdy opuszczaliśmy jego dom, przerażało mnie do szpiku kości. Wyglądał na ekstremalnie wkurzonego. Nawet nie wiem, kiedy łzy zaczęły spływać po moim poliku. Najwyraźniej Niall to zauważył.
- Przepraszam... Nie potrzebnie uniosłem głos. - powiedział, po czym otarł moje łzy i otworzył dla mnie drzwi od strony pasażera.
- Spoko... - odrzekłam szeptem. - Po prostu... Po prostu chcę już wrócić do domu.
Chłopak odpalił silnik i wyruszyliśmy w drogę do mojego domu. Cóż, mogłam teraz śmiało stwierdzić, że dzisiejszy wieczór to wieczór pełen emocji. Od bycia totalnie wkurzoną, przerażoną, po nowe uczucie, którego jeszcze nigdy nie czułam, a było one spowodowane jego dotykiem, aż po łzy.
Droga powrotna zajęła kilka minut.
- Ermmm.. Dziękuję, że mnie odwiozłeś. - powiedziałam.
- Mariam...
- Pa, Niall. - fuknęłam i pospiesznie wysiadłam z samochodu.
____________________________________________________________________
Siemka! :)
Przypuszczam, że MOŻE... PRAWDOPODOBNIE.... jesteście zaskoczeni tym, jak potoczyła się akcja. Ba, ja też się zdziwiłam! Jak wrażenia? Macie jakieś podejrzenia, dlaczego blondasek tak się wkurzył, kiedy nasza kochana Mariam poruszyła temat jego rodziny? #rozkmina
Poprzednio prosiłam Was, abyście pomyśleli nad "złowieszczą ksywką" dla Niall'a. Było kilka propozycji, ale najbardziej przypadło mi do gustu "Bold" - śmiały i nie cacka się, tylko wali prosto z mostu. Co o tym myślicie? Macie jeszcze jakieś propozycje? (dziękuję @Martine2027)
Jak na razie #Bold to będzie nasz znak rozpoznawczy.
Wysyłajcie tego bloga swoim znajomym, spamujcie twittera!! Trzeba trochę rozsławić naszego bad boy'a!
Ah, no i dziękuję za Wasze miłe komentarze. Cholera, jesteście KOCHANI <3

ps. Wciąż podtrzymujemy zwyczaj, że podajecie mi w komentarzu nazwy swoich TT, jeśli chcecie być na bieżąco. Lub po prostu piszcie do mnie, jeśli macie pytania @HarryFucksMeNow :)

niedziela, 14 kwietnia 2013

Chapter 2.

Ruszyłam ku drzwiom i prawie doznałam bliskiego spotkanie z ziemią, jednak w ostatniej chwili złapał mnie Niall.
- Wszystko okej? - zapytał, próbując chwycić moją dłoń, jednak nie byłam taka głupia i naiwna, za jaką mnie miał.
- W porządku. - fuknęłam. - Dlaczego tu jesteś? To jeszcze nie wieczór!
- Poczułem nagłą potrzebę zobaczenia Cię w piżamie. - odpowiedział, zmierzając mnie wzrokiem od dołu do góry.
- Hmm, może mógłbyś... Może mógłbyś się stąd wynieść, Niall? - blondyn złapał moje przedramię i z niewyobrażalną siłą przyciągnął mnie do siebie. - Chcę zjeść śniadanie w spokoju. - warknęłam i próbowałam wyrwać się z jego uścisku.
- Żadna dziewczyna mi nie odmawia, myślałem, że to już sobie wyjaśniliśmy. - dziki uśmiech zawitał na jego twarzy.
- Cóż, przykro mi. Nie jestem taka jak wszystkie. - odpowiedziałam w złości, ale chłopak zbytnio się tym nie przejął, bo bardziej skupił się na moim tyłku, próbując złapać go w swoje duże dłonie. - Łapy przy sobie, Horan!
- Zabawimy się wieczorem, skarbie. - mruknął mi do ucha, następnie uwolnił mnie z uścisku.
Prychnęłam pod nosem i zdegustowana wróciłam do domu.
Ten chłopak był tak cholernie pewny siebie. Myślał, że ma na mnie swoje sposoby, ale oh! Co za szkoda, że nie jestem taka łatwa.
Weszłam do kuchni i ujrzałam siedzącą przy blacie moją mamę z bratem Kadenem.
- Co to był za chłopiec? - wypaliła kobieta. Uh, za pewne myśli, że mnie do niego ciągnie czy coś... - Nie podglądałam Was, widziałam go anim wyszłaś na zewnątrz. Lubi Cię?
- Niestety tak.
- Co masz na myśli mówiąc "niestety"? Nie odwzajemniasz tego? - spytała, podając mi talerz naleśników.
- Można tak powiedzieć, mamo. On jest po prostu bardzo zaborczy.
- Tak czy owak... Zamierzasz dać mu szansę? Może powinnaś. Nigdy się nie dowiesz, póki nie spróbujesz.
Uśmiechnęłam się uspokajająco do matki.
- Zaproponował spotkanie na dziś wieczór. Idę z nim. Zadowolona?
- Oczywiście! W takim razie wezmę Karrie jako niańkę dla Twojego brata. Wybieram się na babski wieczór.

Zaraz po posiłku udałam się schodami na górę, do mojego pokoju. Przeczesałam moje długie, brązowe włosy i zaczęłam się rozbierać. Znalazłam moją ulubioną koszulę i dopasowałam do niej krótką spódnicę. W pewnym momencie mój telefon zawibrował. Nie musiałam się zastanawiać, kto do mnie napisał, bez wątpienia był to Niall.

Od: Niall
Zapomniałaś o zasłonach ;) Masz ładny kolor stanika, a Twój tyłek wygląda nieźle. xx

Cholera! Pospiesznie zasłoniłam zasłony i dokończyłam ubieranie się w łazience.

Od: Niall
Pokaż się w oknie, kiedy będziesz już ubrana. Chcę wiedzieć, co zakładasz na wieczór. Przedsmaczek ;)

Ignorując totalnie jego wiadomość wróciłam do pokoju i walnęłam się na łóżko.

Od: Niall
Mogę Cię odwiedzić, mała. To nie problem. Nie prowokuj mnie, Mariam. x

Kurwa. Wiedziałam, że jest do tego zdolny. Nienawidziłam, kiedy mnie kontrolował, ale wolę doczekać się wieczora w samotności. Nie potrzebuję jego w moim pokoju. Niechętnie podeszłam do okna i pokazałam się w całości. Chłopak uśmiechnął się zadziornie na mój widok, po czym wyciągnął swój telefon.

Od: Niall
Mhmmm, seksownie. Mam ochotę dotknąć każdą część Twojego ciała ;)

Ta wiadomość spowodowała, że w błyskawicznym tempie zasłoniłam okno. Nigdy jeszcze nie nazwano mnie "ładną", a on myśli, że to totalnie normalne wypisywać to w sms'ach.

Resztę dnia spędziłam spokojnie, starając się odciągnąć myśli od tej pieprzonej randki.
Wybiła godzina 6.30. Poczułam, jak skręca mnie w żołądku. Nie byłam na to gotowa. Jeszcze nie teraz!
Usłyszałam krzyki mamy, dochodzące z dołu.
- Niall już tu jest, Mariam! Nie każ mu czekać!!
Modliłam się, żeby wszystko poszło szybko i gładko. Powoli zeszłam po schodach, dostrzegając Niall'a, stojącego w drzwiach frontowych. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało, próbując zachować zimną krew.
- Cześć, Mariam. Gotowa? - zapytał blondyn, wyciągając w moją stronę dłoń. Niechętnie ją chwyciłam.
- Dobrej zabawy, córciu! Zobaczymy się rano.
Stęknęłam.
- Pa mamo, narka Kaden!
Byłam wciąż przerażona osobą Niall'a. Wiedziałam, że on tylko zgrywa się przed moją matką. Nie miał nic dobrego w jego zamiarach, byłam tego pewna. Będąc w jego samochodzie słyszałam, jak blondyn nuci pod nosem piosenki puszczane w radio.
- Jedziemy do wczorajszego klubu. - poinformował mnie. Poczułam jego dłoń na moim udzie, którą po chwili strzepnęłam, na co on w odpowiedzi zachichotał. - Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak seksownie wyglądasz... Nic nie poradzę, że nie mogę zapanować nad rękami, które proszą się o dotyk Twojego ciała, skarbie.
Obróciłam głowę w stronę okna, udając, że tego nie powiedział.
- Jesteśmy na miejscu. Potrzebujesz pomocy, księżniczko? - zapytał, kiedy otworzył mi drzwi od strony pasażera.
- Miejmy już to za sobą. Od razu mówię - nie zamierzam tańczyć.
Do moich uszu dobiegło głośne westchnięcie Niall'a.
- Zmienisz zdanie albo sam sprawię, że wpadniesz w wir tańca. - warknął.
W mgnieniu oka znaleźliśmy się na parkiecie.
- Potrząsaj dla mnie biodrami.
Stałam tam jak słup soli, nie mając najmniejszy ochoty na taniec dla niego.
- Słyszałaś mnie. Poruszaj swoim ciałem! - syknął mi do ucha.
Jego ostry ton wywołał falę dreszczy wzdłuż mojego kręgosłupa. Spojrzałam w jego oczy, które nabrały ciemniejszego odcieniu. Pod wpływem nacisku ze strony blondyna, zaczęłam posłusznie wić się wokół niego.
- Twoje biodra czynią cuda, skarbie. - wyszeptał, przyciskając mnie do siebie. - Zobacz, co ze mną robisz.. - wymruczał, chwytając moją dłoń i przesuwając nią po wybrzuszeniu w jego spodniach.
- Tak.. Uhmmm, potrze-.. Potrzebuję szklanki wody. Zaraz wracam. - wybełkotałam.
Kiedy tylko mnie puścił, od razu pobiegłam w stronę baru. Nawet nie miałam ochoty na tą pieprzoną wodę. Moje serce waliło jak oszalałe. Jak on mnie do tego doprowadził? Nagle poczułam czyjeś ręce na mojej talii. Nie musiałam się obracać, z góry wiedziałam, że to Niall.
- Dlaczego zwiałaś? Jeszcze nie skończyliśmy. - powiedział, uśmiechając się zalotnie, po czym przerzucił mnie przez plecy i zaniósł z powrotem na środek parkietu. Nie czekając na jego błagania, z własnej woli zaczęłam tańczyć, pocierając się o jego ciało, pozwalając unieść się muzyce.
- O tak, skarbie. Nie przestawaj. - mruknął. - Twoja mama zostaje na noc w domu?
- Nie, czemu pytasz?
Cholera. Mogłam powiedzieć, że jest w domu. Skarciłam się w myślach.
- Mhmm.. Ponieważ przewiduję ciąg dalszy NASZEJ nocy. Pojedźmy do mojego mieszkania.
- Nn- nie. Powinnam wrócić do domu, moja przyjaciółka niańczy mojego brata. - starałam się grać na zwłokę, by jakoś wybrnąć z tej sytuacji.
- I oto kolejny powód, dzięki któremu możemy spędzić czas sam na sam. Kochanie, Twojemu bratu nic się nie stanie.
- Nie, Niall. - powiedziałam twardo. Chłopak spojrzał mi głęboko w oczy, hipnotyzując mnie.
- Proszę, Mariam... - splótł nasze palce i uniósł ku górze. - Będzie fajnie, no dalej.
Poczułam, jak blondyn chwyta mnie w udach i unosi do góry. Wyniósł mnie z klubu i wrzucił do jego samochodu, zamierzając przejść przez fazę drugą tego wieczoru, czy tego chcę, czy też nie...

________________________________________________
Wow! I jak wrażenia po drugim rozdziale? Jak myślicie, dojdzie do czegoś między Mariam a Niall'em?
Oh i przy okazji, chciałabym podziękować za miłe komentarze i 250 wyświetleń w przeciągu niespełna 24 godzin! Jesteście niesamowici! Macie może jakiś pomysł na "złowieszczą ksywkę" dla naszego Irlandczyka? Tak jak Harry ma Dark, a Justin - Danger. Piszcie w komentarzach propozycje!

ps. Taka mała prośba, abyście podawali nazwy swoich twitterów pod każdym rozdziałem, jeśli chcecie być informowani lub piszcie do mnie @HarryFucksMeNow. Miłego niedzielnego wieczoru, ludzie!

sobota, 13 kwietnia 2013

Chapter 1.

Zakochiwanie się to nie zawsze motylki w brzuchu, w szczególności zakochiwanie się w kimś tak niebezpiecznym jak Niall Horan. ~
 
  ****
- Chodźmy, Mariam! – krzyknęła stojąca na schodach Karrie, moja przyjaciółka.
 
Czułam się jak idiotka w tej krótkiej sukience. Ale to było moje zobowiązanie, by ją założyć, od kiedy Karrie ją dla mnie kupiła. Uśmiechała się, widząc mnie, przemierzającą drogę po schodach.
 
- Musimy już spadać! Jessica czeka na nas w samochodzie! – zadeklarowała, wypychając mnie przez drzwi.

Wybierałyśmy się do pewnego rodzaju klubu, gdzie powinniśmy się świetnie bawić, będąc wszystkie singielkami. „
Czas is­tnieje, ale tyl­ko po­między imprezami. ” – tak mawiają.  
Wreszcie dojechałyśmy pod wielki budynek, gdzie wszyscy zmierzali ku drzwiom wejściowym. Ilość ludzi wywołała u mnie lekkie zdenerwowanie. Cała nasza trójka weszła do wnętrza klubu. Gdy ja zajmowałam miejsce przy stoliku, moje towarzyszki żwawo tańczyły na parkiecie.
 
Po pewnym czasie Jessica przysiadła się do mnie, dostrzegając poirytowanie na mojej twarzy.

- Dawaj, Mariam!! Idź się wyszalej! Nie poderwiesz chłopaka zmulając przy stoliku! – powiedziała, wyrzucając ręce w górę.
- Ugh, no dobrze... Miejmy już to za sobą.  
Wstałam i podążyłam za moją przyjaciółkę w stronę parkietu. Zaczęłam kołysać biodrami, próbując zarazem wbić się w rytm.

- Jessica, nie jestem w tym dobra! – starałam się przekrzyczeć muzykę.
- Oczywiście, że jesteś!! Kolesie już zaczęli pożerać Cię wzrokiem! – wskazała palcem na chłopaka o blond włosach i błyszczących, niebieskich oczach. Gapił się na mnie, a ja nie przerywałam mojego „tańca”. Jessica celowo przeniosła się do innej części klubu, zostawiając mnie samą. Moje serce biło jak szalone, ponieważ zdałam sobie sprawę, że przystojny blondyn zmierzał w moją stronę.
Nawet nic nie powiedział – po prostu przyciągnął mnie jak najbliżej siebie.
- Co Ty wyrabiasz, kochanie? – wyszeptał mi do ucha, kładąc dłonie na moich biodrach.
Próbowałam wydostać się z jego uścisku, jednak ten nie dawał za wygraną. Zaciągnął nas do miejsca w klubie, gdzie nikogo nie było. Z przerażenia nie mogłam zapanować nad moim ciężkim oddechem.
- Jak masz na imię? – zapytałam.
- Niall, a Ty, skarbie?
- Mariam. – odpowiedziałam drżącym głosem.
- Mhmmm, przepiękne imię... – mruknął. Zaczął podróżować dłońmi wzdłuż mojej talii. Niespodziewanie jęknęłam w odpowiedzi na jego poczynania. Niall przyglądał mi się pożądającym wzrokiem. Następnie podciągnął w górę sukienkę, którą miałam na sobie.
- Nie... Nie teraz. – wymamrotałam, próbując odciągnąć jego ręce z moich ud. Na marne - był za silny.
- Mariam, chcę Ci tylko sprawić przyjemność.
Mój brak racjonalnego myślenia nie zdołał powstrzymać blondyna, gdy jego ręce powędrowały ku mojej bieliźnie. Oddychałam płytko, gdy wślizgiwał się dłońmi do moich majtek.  
- Będzie zabawa. – skwitował, szczerząc się do mnie. Kolejny jęk wydostał się z moich ust, gdy zaczął się ze mną droczyć. 

W pewnym momencie Niall zabrał swoją dłoń, śmiejąc się.
- Nie chcę Cię przelecieć, Mariam. Może następnym razem? – powiedział, uśmiechając się łobuziersko. Następnie wziął mój telefon i wstukał swój numer. Kiedy mi go oddawał, zauważyłam, że wysłał do siebie sms’a.
- Muszę iść, kochanie. Do zobaczenia jutro.  
Przybliżył się na niebezpieczną odległość i pocałował mnie brutalnie w usta. Zaraz po tym oddalił się, a ja stałam w miejscu osłupiała, próbując odtworzyć wszystko, co wydarzyło się, od kiedy się tu znalazłam. Co powinnam była zrobić? Niall w zasadzie, przed chwilą oświadczył, że zamierza się jutro ze mną spotkać. Coś mówiło mi, że nie będę mogła mu odmówić. Westchnęłam donośnie, wracając do wnętrza klubu, w celu odnalezienia przyjaciółek. 


 ****
Zajęłam moje miejsce przy stoliku. Jak kurwa do tego wszystkiego doszło?! Moje myśli wciąż miotały się wokół JEGO osoby. Piękny, podniecająco przerażający koleś doprowadził mnie do szaleństwa w tak krótkim czasie. Na dodatek chciał się ze mną jutro spotkać...
Do świata żywych przywróciła mnie Karrie, która dosiadła się tuż obok. 
- O co w tym wszystkim chodzi? Gdzie byłaś? - spojrzała na mnie wyczekująco.
- Szczerze, to sama nie jestem pewna, Karrie. 
Usłyszawszy moją odpowiedź, brunetka energicznie potrząsnęła głową.
- Nie spodobał mi się sposób, w jaki Cię traktował... Według mnie, jest przerażający.
- Zgadzam się... - urwałam, gdyż poczułam, jak mój telefon wibruje.

Od: Nieznany
Bądź gotowa na 7. Załóż coś ładnego dla mnie - Niall xx

Nie mam najmniejszego zamiaru iść na tą pieprzoną "randkę''. 

Do: Niall 
Co powiesz na ... Hmmm... Nie? Nigdzie z Tobą nie idę. 

Karrie zauważyła, jak wpatruję się w telefon i nerwowo coś wypisuję.
- Więc.... Z kim tak piszesz?
- Niall... Ehh. Chce się ze mną spotkać jutro wieczorem.
- No.. To nic nadzwyczajnego. Co Ty na to?
- Jasno przedstawiłam sprawę - nie chcę mieć z nim nic wspólnego.
Dziewczyna najwyraźniej odetchnęła z ulgą. Cóż, ona na prawdę się o mnie troszczy.
- Dobrze. Powinnyśmy już chyba wracać.
W odpowiedzi kiwnęłam twierdząco głową i zaczęłam wyszukiwać wzrokiem Jessici.

Kiedy znalazłyśmy się w samochodzie dostałam kolejnego sms'a od blond chłopaka.

Od: Niall
Będziesz w moja w ten, czy inny sposób. Równie dobrze mogę wyczekiwać na Ciebie pod Twoim domem, księżniczko.

Chwila. On wiedział, gdzie ja mieszkam? Kurwa. To było chore. Przerosła mnie ta sytuacja. Zadrżałam, kładąc telefon na kolana. 
- Wszystko w porządku? - zapytała Jessica, patrząc na mnie troskliwie.
- Tak, jest spoko. - odrzekłam mało przekonująco. 
Miałam ochotę zapaść się pod ziemię, jednak w tym momencie zatrzymałyśmy się pod moim domem. Pożegnałam się niechętnie z przyjaciółkami, obiecując zarazem, że jeszcze się dzisiaj odezwę.
- Koniecznie musisz nam powiedzieć o tym kolesiu, Niall'u.
Sama wspominka o nim wywoływała u mnie falę dreszczy.
- Dobrze.

Weszłam do domu i od razu pognałam do mojego pokoju. Rzuciłam telefon na łóżko, jednak spostrzegłam, że na wyświetlaczu pojawiła się informacja o nowo otrzymanej wiadomości.

Od: Niall
Odpisywanie na moje sms'y nie jest jakoś szczególnie ciężkie. Widzę Cię.

Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka spowodowana strachem. Natychmiastowo zbliżyłam się do okna. Stał tam, na moim podwórzu, uśmiechając się dumnie.

Do: Niall
Zasłaniam zasłony. 

Tak jak napisałam, tak zrobiłam. Próbowałam zapanować nad moim szalejącym w piersiach sercem. Przyszło kolejne powiadomienie o nowej wiadomości.

Od: Niall
Odsłoń je. Chcę Ci coś pokazać, skarbie. xx

Co on chce mi pokazać? Nieśmiało zerknęłam przez szparę między zasłonami. Stał tam on, bez koszulki i szczerzył się do mnie jak diabeł. Kurwa. Miał niezłe ciało. Poczułam, że się rumienię, więc pospiesznie zasłoniłam zasłony.

 Od: Niall
Mhmm, świetna reakcja. Nie spodziewałem się tego rumieńca, kochanie ;)

Mogłam sobie wyobrazić jego, śmiejącego się ze sposobu, jak moja twarz nabierała czerwonego koloru.

Do: Niall
Jestem zmęczona. Idę do łóżka...

W zadziwiająco szybkim tempie otrzymałam odpowiedź.

 Od: Niall
Dobranoc, Mariam. Nie mogę doczekać się jutra. xx

Opadłam z przemęczenia na łóżko zaraz po założeniu na siebie piżamy. Gdy tylko zamknęłam oczy, nie mogłam opanować myśli, które wciąż analizowały wszystko, od pierwszego spojrzenia na blondyna, po zabranie mnie na stronę w klubie, aż po półnagi pokaz na moim podwórku.

 ****
- Mariam, budź się! Śniadanie gotowe. - nalegała mama, potrząsając mną energicznie.
Kiedy się wybudziłam, poczułam unoszącą się w powietrzu woń naleśników. Od razu zmierzyłam za zapachem wpadając do kuchni jak burza.
- Wyglądasz na rozbudzoną. - powiedziała złośliwie moja rodzicielka.
- Ekstremalnie rozbudzoną. - ziewnęłam głośno. - Mamo, kto mieszka teraz obok nas?
- Oh, rodzina Horanów. Przeprowadzili się tutaj aż z Irlandii.
Wyjrzałam przez kuchenne okno, dostrzegając Niall'a tuż przed moim domem. Skinął głową, dając mi do zrozumienia, żebym wyszła na zewnątrz.
- Zaraz wracam... Ermm.. Muszę zaczerpnąć powietrza. - poinformowałam i totalnie zbywając mamę wyszłam w domu.
Czego on mógł ode mnie chcieć?

______________________________________________

Witam.
Na samym wstępie powiem, że to nie ja jestem wstępem tego opowiadania. Jedynie staram się przetłumaczyć je dla Was i obiecuję, że dołożę do tego wszelkich starań, żeby zachowało swoją pierwotną magię. Mam nadzieję, że Was nie zawiodę.
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, napiszcie w komentarzach nazwy Waszych twitterów :)